No właśnie, keep calm... Zaległości mi się narobiły więc na razie przedstawiam mojego LOsa, którego zrobiłam na kolorystyczne wyzwanie ILS. Na pracy papiery ILS jak również Sodalicious. A jutro z rana zapraszam do podziwiania mojego wpisu w art-journalu :)
Na zdjęciu ja, licząca pocztówki, które miałam do wysłania podczas urlopu 3 lata temu. Zdjęcie zrobione przez mojego męża. A siedzieliśmy w jednej z kawiarni na Długim Targu w Gdańsku :)
Jak zwykle świetny scrap! :)
OdpowiedzUsuńA jakie skupienie maluje Ci się na twarzy... fajna fotka. :)
Dzięki Kasiu :)
OdpowiedzUsuńrozkochiwam się w Twoich scrapach coraz bardziej :)
OdpowiedzUsuńhahah no coś ty :)
OdpowiedzUsuńDzięki ♥