... i szlag mnie powoli trafia...
Tak, rana pooperacyjne powoli zaczęła się goić (efekt dzisiejszej wizyty u chirurga). Niestety dzisiaj jeszcze nie mogła być zeszyta, ani prawdopodobnie jutro też nie będzie. Moja pani chirurg załatwia mi właśnie skierowanie do szpitala i tam mnie będą zszywać, pod narkozą. Ehhh... I to jeszcze muszę się zmieścić z terminem przed świętami. Mam nadzieje, ze potem już wszystko będzie z górki, bo już mam serdecznie dosyć tej niemocy. Chętnie w końcu wstałabym, siadłabym do biurka, zrobiłabym coś. W końcu zobowiązałam się do tego w poprzednim poście, ale kto wiedział, ze mnie atak złapie... No nic. Pozostaje grzecznie czekać na rozwój wypadków.
No to sobie już ponarzekałam a tymczasem czas ogłosić, iż u szalonej Jaszki super termos do zgarnięcia. Ustawiłam się i ja w kolejce.
Ibisku, współczuję Ci ogromnie tych szpitalnych przeżyć, mam nadzieję, że juz niedługo wszystko wróci do normy. Życzę Ci dużo zdrówka!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
pauli
Dziękuję sąsiadko :*
OdpowiedzUsuń